Kilka dni temu byłam na otwarciu nowego lokalu, japońskiej restauracji - pubu Izumi Izakaya. To kolejne miejsce w rodzinie Izumi, której właścicielami są przemili ludzie, Alicja i Alon Than.
Nowy lokal mieści się w samym centrum miasta, bliziutko Dworca Centralnego - przy Al. Jerozolimskich 63 (wejście do pasażu od strony ul. Emilii Plater) i można tam znaleźć wspaniałe sushi oraz pyszne drinki. Naprawdę polecam restauracje Izumi bo podają tam świetne jedzenie - nie jestem jakąś znawczynią sushi, ale wszystko co miałam okazję tam jeść było świeżutkie i bardzo mi smakowało. Znajomi też zachwalają.
Na bankiecie było oczywiście bardzo smakowicie - poza różnymi wersjami sushi podano smażone krewetki w kilku odsłonach, sałatki makaronowe i kurczaka teriyaki, za którym po prostu przepadam. Cały wieczór serwowano gościom pyszne drinki - zarówno z alkoholem jak i bez, do wyboru.
Po chyba trzeciej dokładce mojego ulubionego kurczaka postanowiłam, że muszę spróbować zrobić takie danie w domu. Oczywiście jestem wariatka bo zamiast najpierw zaopatrzyć się porządnie w składniki podeszłam do tematu spontanicznie nie mając ani sake, ani mirinu potrzebnych do sosu teriyaki. I tutaj z pomocą przyszła
Joasia, która oryginalny przepis przerobiłam jakiś czas temu po swojemu. A ponieważ znam Jej smak więc chętnie zgapiłam i dzisiaj właśnie taką wersję dania Wam przedstawię.