Sami wiecie jak to bywa - kupować jest łatwo, dokłada się i dokłada, i wrzuca się do koszyka zwykle za dużo jedzenia niż potrzebujemy. Ale na coś tam ma się ochotę już, natychmiast, dorzucamy potem to co ładnie wygląda albo zachęci nas ceną, potem jeszcze coś na zapas bo może ktoś wpadnie albo nie będzie czasu wyjść do sklepu . . . i rośnie nie tylko ilość toreb z zakupami, ale także rachunek do zapłacenia. A przecież można inaczej - można przed wyjściem z domu naszykować kartkę z zapisanymi niezbędnymi rzeczami do kupienia. U mnie w domu leży specjalny notes, zawsze pod ręką, i zapisuję w nim od razu pozycje do kupienia jeśli coś właśnie mi się skończyło czy wpadnie mi do głowy pomysł na danie i muszę coś dokupić. Staram się też planować co będę gotować nie tylko dzisiaj, ale także na następne dni - jeśli ma być rosół to pewnie potem będzie jakaś inna zupa na bulionie, z mięsa zrobię pierogi czy farsz do zapiekanki a warzywa trafią do sałatki - nadmiar bulionu zamrażam, resztki żółtych serów wrzucam do pojemniczka w zamrażarce i czekają na pizzę. Poza tym zwracam baczną uwagę na terminy przydatności - puszka kukurydzy może postać, ale świeża marchewka długo nie poleży więc nie ma po co kupować jej na zapas.
Staram się co nie znaczy, że zawsze wszystko ładnie się zgra - zdarza się, że coś muszę wyrzucić i mam potem wyrzuty sumienia. Nie lubię wyrzucać jedzenia a poza tym zwyczajnie mnie na to nie stać więc zawsze mam w domu np. mąkę bo jeśli kupię za mało pieczywa to upiekę bułki. Robię też przetwory z warzyw i owoców - latem i jesienią kiedy są tanie robię dżemy, sosy, sałatki, kiszę, marynuję - potem mam nie tylko tańsze półprodukty do dań, ale także mniej pracy przy gotowaniu bo wystarczy do obiadu odkręcić słoik przecieru pomidorowego, kiszonych ogórków czy sałatki. Skarbnicą jest też zamrażalnik - mam w nim jeszcze trochę owoców z ubiegłego roku, trochę grzybów, wspomniane kawałki sera czy okrawki wędlin . . . Nadmiar sosu spod pieczenia mięsa zlewam do słoika - mam domową bulionetkę do przyprawiania różnych dań. Na parapecie w kuchni rosną sobie zielone zioła - nie tylko dodadzą smaku, ale także ozdobią danie a poza sezonem letnim cena pęczka zieleniny nie jest niska.